03.06. Czwartek
Byłam W Kościele na 8.00
Na moje nieszczęście był też Adam...
Jak się patrzył...
Marcin szedł obok mnie,to powiedziałam, że tam z tyłu jest Adam...
Zmierzył go wzrokiem...
W dniu dzisiejszym byliśmy na filmie animowanym dla dzieci.
Łapa w łapę, o psach i kotach...
Synek się ucieszył.
Byliśmy w kinie tylko w 5 osób, więc synek miał sporo miejsca gdzie mógł siedzieć.
Wybierał sobie inne miejsca...
Mieliśmy z Marcinem chwilę na pocałunki...
Synek trochę przed końcem bajki wszedł na kolana do Marcina i przytulony oglądał dalej.
Byłam zaskoczona, ale w tym momencie dotarło do mnie jak chłopacy są blisko i coś dziwnego poczułam w moim sercu...
Jak dziecko poszło dalej testować inne fotele to poczułam, że chce powiedzieć Marcinowi, że kiedyś chce zostać Jego dziewczyną... Ale kiedyś...
Ucieszył się...
Byliśmy w Olsztynie, bo bliżej był seans po południu, a nie miałam pewności czy Adam przywiózłby synka wcześniej.
Tym bardziej, że chciał Go na cały dzień.
W drodze powrotnej był wypadek na trasie i już panikowałam wystraszona, że nie chce, żeby Marcin Nas odwoził...
Nie chciałam konfrontacji przed domem, a chciałam też ochraniać synka przed pytaniami wścibskimi z tamtej strony...
Z pod mieszkania Marcina odebrał mnie i synka mój brat.
Po chwili zajechał Adam i synek pojechał, a ja dzwoniłam po Marcina i zagrzałam obiad.
Zjedliśmy, wypiliśmy kawę, trochę leżeliśmy i przyjechało moje dziecko.
Pojechaliśmy jeszcze załatwić jedną sprawę...
W Internecie znalazłam na sprzedanie kilka zabawek z Brudera, o których marzył synek i pojechaliśmy je kupić.
Ma duży traktor John Deer, siewnik, agregat i opryskiwacz.
Jest szczęśliwy.
Chwilę bawiliśmy się na dworze.
Synek odrobił lekcje przy Marcinie i jeszcze się bawiliśmy wszyscy razem.
Marcinowi nie chciało się odjeżdżać.
Jechał jeszcze dzisiaj do swoich rodziców.
Zawsze jak jedzie po nocy to się martwię...
Proszę, aby uważał na siebie...
Jak się żegnaliśmy, już czułam, że jest mi bliższy...
Coś dziwnego się ze mną dzieje...