Sobota
Długo wyczekiwany dzień przez mojego synka :-))
Mam nadzieję, że ten dzionek da Mu wiele radości, uśmiechu oraz spokoju, na który zasługuje...
Oby Jego życie było lepsze...
Daj Boże, żeby nie był jak Ojciec..
Przyjaciel wczoraj się zasmucił, gdyż Garry się wyprowadził...
Cały czas powtarza jak kocha Rubena... To jest wielka miłość... Oddana... Wierna...
Zżyli się ze sobą,ale to nie była zdrowa relacja... Jak między Nami... Nim i mną...
Tak będzie lepiej dla Nich...
Nie wiem do końca jakie relacje Ich łączyły... Na ile blisko byli ze sobą...
Najważniejsze,że to zostało ucięte...
Paulinka znowu powiedziała wczoraj , że szacunek za bloga... Odwaga z mojej strony...
Pochwala ten pomyśł,że chciałam uzewnętrznić emocje... Ale jak sama zauważyła... Nie napisałam JESZCZE wszystkiego...
No cóż i tak sporo można się dowiedzieć o moim życiu i o mnie...
Sama przyznała, że dziwnie się czyta... Gdy się zna osobę,której to wszystko dotyka... Która to przeżywa...
Natomiast Roberto podczas ostatnich rozmów przyznał,że to ciężkie gdy się w tym uczestniczy... Gdy Mu mówię o tym osobiście... Gdy płakałam do Niego przez słuchawkę, gdy dzwonię załamana, lub gdy milczę kilka dni unikając świata...
Domyślam się,że Jego emocje są silniejsze, zadręcza się i smuci się bardziej,bo nie wiele może gdyż jest za daleko...
Znowu te słowo..."podziwiam "...
Roberto, pani psycholog i Ona...
Nie zrobiłam nic wielkiego... Żyłam w piekle...
Pogoda dziś słoneczna... Jak Nasze figurki na tort...
Dzisiaj synek z Babcią robią tort na gotowca...
Oj to będzie radość :-))
Póki co dochodzi siódma, a mój Skarb jeszcze śpi.
Siostra lata od godziny, plecy Ją bolą od spania na materacu :)
Życzcie Nam wesołego dzionka i całej reszty życia :-))