08.03.
Dzień kobiet...
Kwiatki od każdego...
I bukiet od mojego chłopaka.
Marcin w pracy ma teraz system czterobrygadowy.
Jowita jest kobietą, która zmaga się z nałogiem alkocholowym męża, jest u kresu sił, nie ma poczucia własnej wartości i na tym etapie swojego życia poznaje faceta... Idealnego...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
Dzień kobiet...
Kwiatki od każdego...
I bukiet od mojego chłopaka.
Marcin w pracy ma teraz system czterobrygadowy.
W Walentynki byłam w pracy.
Później pojechaliśmy we trójkę na pizzę.
Następnie synek wykąpany został, a ja z Marcinem pojechałam do kina.
Miłość, seks i pandemia...
Film mocny i niesmaczny...
Dostałam bukiet kwiatów, 5 balonów w kształcie serca, czekoladki.
Po kinie Marcin chciał mi dać misia, ale powiedziałam, żeby dał Go synkowi, gdyż dał Marcinowi lizaka z serduszkami.
Wtorek
Miałam wolne.
Synek się obudził zadowolony z misia.
Marcin nocował u Nas.
Zawiozłam szkraba do szkoły i zjadłam z moim chłopakiem śniadanie.
Mama pojechała do Bydgoszczy do lekarza.
Na szczęście wszystko w porządku.
Sama nie wiem czego się spodziewałam po walentynkach, ale nie byłam rozanielona.
Sylwester
Marcin spędził go z Nami.
Łukasz dzwonił z życzeniami, ale nie odebrałam.
Był kwas.
Mama wróciła wstawiona, atmosfera była napięta.
Brat się przechwalał budową domu.
Humor siadł.
Marcin świętował z mamą...
Lipa.
Wczoraj spadłam że schodów, potłukłam się strasznie.
Leżałam i czułam się odrzucona.
O północy patrzyliśmy trójeczką z balkonu na fajerwerki.
Leżąc z Marcinem w jednym łóżku i czując alkohol od Niego... Wróciły straszne wspomnienia...
Czułam odrazę, wstręt... Niechęć...
Taki średni był ten dzień.
Nowy rok byliśmy w odwiedzinach u Jego rodziców.
Wigilia
Nasza trójeczka pojechała na śniadanie do rodziców Marcina.
Życzenia, opłatek... prezenty...
Następnie wracaliśmy, bo synek miał widzenie u ojca.
W aucie zobaczyłam życzenia od Łukasza.
Nic nie powiedziałam Marcinowi, bo wiedziałam, że to zepsuje Nam święta.
Synek pojechał, ja mogłam się upiększyć i czekać na Marcina.
Przyjechał Marcin i wrócił synek to zaczęliśmy kolację wigilijną.
Wszyscy się uśmiechali, był spokój i radość.
Po kolacji przyszedł czas na prezenty.
Dostaliśmy wspólne prezenty, które razem będą Nam służyć.
Marcin ode mnie dostał słuchawkę di telefonu, podwójnie zapakowaną hehe... Klucze, kapcie i nożyce.
Ja zamówiłam sobie pędzle do makijażu oraz malowidła.
Dostałam także 3x rajstopy i słodycze.
Mama, Janka, brat i Jego dziewczyna... wszystkim podpasowały prezenty...
Synek dostał oczywiście zabawki brudera, pług, pług do śniegu, chwytak do nalotów, traktor na akumulator zdalnie sterowany z kipowaną przyczepą.
Od Marcina dostał grę telewizyjną na dyskietki.
Był taki szczęśliwy...
Znalazła się także gra gorący ziemniak.
Po kolacji graliśmy we troje razem z mamą i siostrą.
Koło północy dopiero się rozeszliśmy.
To był wspaniały dzień...
Ja także jestem szczęśliwa...
I czuje się kochana...
Kolejne roraty.
Synek dzielnie wstaje.
Czekaliśmy na Marcina, miał zobaczyć jak synek idzie za księdzem, ale nikt Go nie widział.
Było Nam obojgu smutno.
Dopiero po wyjściu z kościoła zauważyliśmy Marcina, czekał na Nas.
Zatem był, nie zawiódł Nas...
Widział synka, wiem, że to dużo znaczyło dla Nich obojga...