... Ehh
W lutym 12.znowu odezwałam się do Łukasza...
Rozmawialiśmy trzy godziny...
Tak poprostu...
Przyznałam się Marcinowi po czterech dniach...
Czułam, że jest już i tak napięta Nasza przyszłość...
Rozmowa była trudna...
Dostałam ultimatum...
Albo Marcin albo to koniec...
Zrozumiałam...
Do dnia dzisiejszego nie pisze i nie dzwonię do tego drugiego...
Marcin cały czas powtarza, że nie widać, żebym była zadowolona, że nie widać mojej satysfakcji...
Co ja mam zrobić ?
Przecież to logiczne, że rozmawialiśmy nie raz, to była cholernie trudna rozmowa...
Po co do tego wracać, drążyć jak i tak gadanie niczego nie zmieni...
Dodaj komentarz