16.04. 24.00 godz.
Czwartek
Teściowa wydzwania od 7.00.
Koło południa przyjechał Adam ze stanem wskazującym na ostre chlanie od wtorku w ciągu... Niby do syna...
Jak mama zastrzegła,że ma się uspokoić i wytrzeźwieć to się zdenerwował, zaczął wyzywać i się odgrażać.
Auta nie zabrał, bo pewnie się bał,że jak nachlany to zadzwonię na policję.
Pierwszy SMS, że jestem u mamy nielegalnie czy wiem o tym...
W drugim, że jak ma ze mną rozmawiać, jak nie wyszłam do niego...
W kolejnym pierwszy raz od trzech dni zapytał o synka... Jak się czuje,że mam mu odpisać.
Następny czy ja wogóle chcę się dogadać, jakiejś ugody między nami...
To mnie chcę wpędzić w poczucie winy... Że on się stara, a ja nic.
Roberto otwarcie powiedział, że mam nerwicę, że stałe panicznie się ich boję, że podskakiwanie ze strachu na sygnał tel. To nie jest normalne...
Synkowi dziś przypomniała się zabawka w domu i się rozpłakał. Szybko obiecałam, że kupimy nowe i będą fajniejsze,to było lepiej.
Podczas oglądania książki zauważył obrazki z rybami, martwił się, kto nakarmi rybkę w domu... Tak więc jutro będą u babci dwie rybki :-)
Już mamy zaplanowaną piaskownicę u babci za domem i basenik tam na lato i wieżę z błota...
Staram się,żeby czuł się kochany,bezpieczny i leciutko daję znać,że jesteśmy na dłużej.
Gdy ja szukałam informacji o wioskach do sądu,bawił się na podłodze i sam powiedział : " Mamuś cicho jak w domu jak tata w pracy i jak dziadków nie ma"... No pomyślałam, że ma rację tutaj mamy spokój... Nie ma wyzwisk i wiecznego wydzierania się przez teściową i Adama.
Napisałam Paulinie, że odeszłam,i że jestem u mamy... Była za pół godz. Pojechała ze mną po zakupy dla małego,jakieś przybory do mycia ząbków i coś do jedzonka dla niejadka mojego. Po powrocie pogadałyśmy, wypiłyśmy kawę i było już mi lepiej...
Ludzie pomagają mi jak mogą. Czuć Ich wsparcie... W miłości i przyjaźni siła.
Nawet mój Roberto kochany po całym dniu dyżuru na chwilę zadzwonił,wypytał się, porozmawiał, dodał otuchy. Dziś usłyszał mój śmiech, jakiś żart... Pogoda ducha się dziś przebiła... Powiedział na głos, że jest że mnie dumny.Wzruszyłam się.
Śmiał się, że teraz może dzwonić o każdej porze dnia i nocy :-) Fakt, już nie muszę się kryć i obawiać...
Mama nie ma nic przeciwko,nawet powiedziała, że może do Nas przyjechać :-)) Na pewno się ucieszy jak Mu to powiem,że nie wszyscy są tacy popaprani.