Lipiec
Mama Marcina przekazała, że jestem poważną osobą, i że ponoć jesteśmy za sobą.
Może jakaś drobna akceptacja jest...
Pytała o synka i odwiedziny we troje...
Nie...
Jowita jest kobietą, która zmaga się z nałogiem alkocholowym męża, jest u kresu sił, nie ma poczucia własnej wartości i na tym etapie swojego życia poznaje faceta... Idealnego...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Mama Marcina przekazała, że jestem poważną osobą, i że ponoć jesteśmy za sobą.
Może jakaś drobna akceptacja jest...
Pytała o synka i odwiedziny we troje...
Nie...
Nie byłam w Kościele.
Wydałam synka i sama się szykowałam na odwiedziny u rodziców Marcina.
Denerwowałam się i miałam niskie mniemanie o sobie.
Pojechałam w płaskich, czarnych sandałach i czarnej sukience w czerwonej kwiatki.
Jego Mama wyszła na schody i bardzo mnie zaskoczyła tym, że zaczęła mnie całować w policzek i przytuliła.
Wtargnęła w moją strefę bezpieczeństwa...
Jego ojciec zrobił to samo...
Weszłam do domu to stwierdziłam, że to taki starodawny styl...
Tata Marcina jest wysoki i szczupły. Wygadany.
Mama Marcina podtrzymywała rozmowę.
Wypytywała o synka, mamę, rodzinę...
Grzecznie odpowiedziałam co chciałam.
Siedzieliśmy tam półtora godziny.
Mieliśmy odjeżdżać gdy zaczęli poruszać temat syna Marcina i wtedy padło kilka słów, które mi się nie spodobały i stanęłam w obronie Mojego Faceta...
Oczywiście Marzena już wspomniała o obiedzie...
Pojechaliśmy zjeść kebaba do Żuromina, i koniec końców wylądowaliśmy w mieszkaniu u Marcina i oglądaliśmy film.
Wieczór spędziliśmy u mnie.
Prosiłam Marcina, aby podpytał się mamy co o mnie sądzą...
Dzisiaj Marcin jechał w odwiedziny do synka.
Zaskoczył mnie bardzo jak powiedział, że mały się pytał o ciocię...
Czyli ciocia nie taka zła...
Prawie się złożyło, że miałam wolne w pracy i mogłam jechać na rozprawę z Marcinem do Żyrardowa.
Rozprawa dotyczyła kontaktów, ograniczenia praw i paszportu.
Marcin bardzo się denerwował, to było widać.
Mimo, że starałam się Go trzymać na duchu.
Mama wiedziała, że chce jechac z Marcinem.
Spakowałam kanapki i herbatę w plecak z wakacji.
Ja zrobiłam staranny makijaż, ubrana byłam w czarną, koronkową bluzkę i białą, jeansową spódniczkę.
Oczywiście włosy miałam rozpuszczone i opaskę na głowie.
Sandałki brokatowe i bransoletka na nodze...
Miałam przewagę, bo wiedziałam, że czeka mnie spotkanie z Igą...
Zajechaliśmy wcześniej przed sąd.
Dostałam kluczyk do auta i gdy zajechał adwokat Marcina poszli do sądu, a ja postanowiłam się przespacerować w pobliżu.
Dzięki temu widziałam Igę z jej facetem jak zajechali.
Wysiadła a auta i byłam w szoku...
Sama do siebie powiedziałam, że wygląda strasznie...
Włosy ciemne, ubrana w jeansy i koszulę jeansową, w adidasach, ale najbardziej rzuciło mi się w oczy, że była ogromna, grubsza ode mnie...
Jak mijał mnie ten, jej fagas, to jeszcze się za mną obejrzał...
Miałam satysfakcję, że niedługo się dowie z kim jestem i wtedy minka mu zrzędnie.
Pojechał z małym do domu.
Pokręciłam się trochę po mieście i chciałam skorzystać z toalety, więc weszłam do sądu z zapytaniem czy mnie ochroniarz wpuści, ale swoją maseczkę oddałam Marcinowi i musiałam iść do sklepu po drugą.
Gdy już zaopatrzona w maseczkę weszłam do sądu to był inny ochroniarz.
Nie chciał mnie wpuścić, ale zlitował się, bo byłam z daleka i wytłumaczył gdzie są toalety.
Wchodziłam po schodach i wtedy natchnęłam się na Igę, Marcina i adwokatów.
Specjalnie się odezwałam, aby wszyscy słyszeli... Jak poszło Kochanie?
Tamta słyszała na bank...
Skorzystałam z toalety i zeszliśmy na dół.
Marcin mógł zabrać małego na godzinę.
Stali obaj przy małym, Marcin podszedł, a ja stałam w tyle...
Obserwowałam wszystko...
Adrianek w końcu podszedł do Marcina, dał Mu rękę i razem szliśmy do auta.
Zaproponowałam chłopakom lody, wszystkiemu przysłuchiwali się tamci państwo...
Czułam, że obserwowali mnie na całej lini...
W pewnym momencie Marcin przełożył fotelik z lewej ręki do prawej, bo Adi szedł sam do auta, to wykorzystałam ten moment i oboje złapaliśmy się za ręce...
Ci za Nami szli w milczeniu, ale w aucie ostro gestykulowali...
Poszliśmy na lody i później chwilę pilnowałam małego, bo Marcin poszedł do sekretariatu.
Goniliśmy szpaki na trawniku i Adi sam wołał do mnie -ciociu...
Byłam zaskoczona...
Odwieźliśmy małego, to Iga cały czas Nas obserwowała...
Wróciliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi.
Marcin nie ma ograniczonych praw.
A to najważniejsze...
Miałam wolne od pracy i pojechałam z Marcinem na spotkanie z Jego synem.
Droga do Żyrardowa była daleka.
Obawiałam się jechać, gdyż synek miał dzień z ojcem, a w razie co, byłam zbyt daleko...
Jednak wstałam rano, zrobiłam herbatę oraz kanapki i pojechaliśmy.
Przed samym spotkaniem miałam trochę tremę...
W końcu to dziecko, tutaj nie zagrasz kogoś innego...
Czekałam na chodniku jak Marcin pojechał po dziecko.
Nie zapomnę spojrzenia małego gdy razem zajechali...
Podeszłam z Marcinem do małego i się przywitałam.
Dobrze to przyjął.
Dostał pistolet na strzałki ode mnie.
Przygotowałam się do spotkania.
Pojechaliśmy na ryneczek.
Tam otworzyliśmy zabawki i byłam z Adrianem policjantami 👮, a Marcin był złodziejem...
Czyli byłam na równi...
Zabawa trwała chwilę, oberwałam od małego prosto w oko z bardzo bliskiej odległości...
Tak mnie zabolało, oko łzawiło,że aż przeklnęłam.
Brzdąc od razu to podłapał...
Nie wiedziałam czy to moja wina...
Kulwa... 🤣
Spacerowaliśmy później chwilę, było pisanie na tablicy...
Czas dobiegł końca i się pożegnałam i zostawili mnie chłopcy kawałek od miejsca docelowego.
Wracaliśmy już zmęczeni.
Wieczorem czekała Nas imprezka...
Urodziny Janki.
Organizuje je w pizzerii.
Marcin chwilę posiedział i pojechał do siebie.
Ja zaczęłam dwie godziny przed imprezą przygotowania...
Włosy miałam ułożone w fale, leciutko upięte z przodu, do tego opaska kokarda.
Makijaż profesjonalny, cieniowane powieki, doczepione rzęski.
Tylko nie miałam pomysłu jak się ubrać...
Koniec końców postanowiłam ubrać białe spodnie i czarną koronkową bluzkę.
Do tego czarno srebrne sandałki i nawet pomalowałam paznokcie u nóg na czerwono.
Dodałam także wisiorek do całości i wyszło zajebiście 😁
Mama z bratem pojechali trochę szybciej, ja czekałam na synka aż wróci.
Marcin przyjechał zaraz po dziecku.
Był zamurowany, jak mnie zobaczył...
Powiedział wow!
Kochanie wyglądasz pięknie...
Pojechaliśmy i zasiedliśmy do stołu.
Nawet siostra stwierdziła, że wyglądam świetnie.
Wszyscy widzieli, że moja wersja spodobała się Marcinowi...
Stałe spoglądał na mnie z zachwytem...
To było urocze.
Po trzech godzinach wróciliśmy do domu.
U góry w pokoju były wygłupy i tańczyłam z Marcinem.
Ojj oboje dzisiaj się podobamy sobie...
Marcin siedzi już stale do północy , dzisiaj był nawet dłużej...
Cudownie się bawiłam...
Nikt mnie nie poganiał...
Najlepsze było to, że wogóle byłam.
W poprzednim życiu pewnie bym wogóle nie dotarła...
Jednak byłam i Marcin prowadził z imprezy...
Z Nim jest o Niebo lepiej... 😊