• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Terapia Jowity

Jowita jest kobietą, która zmaga się z nałogiem alkocholowym męża, jest u kresu sił, nie ma poczucia własnej wartości i na tym etapie swojego życia poznaje faceta... Idealnego...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2025
  • Marzec 2023
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Luty 2022
  • Styczeń 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Wrzesień 2021
  • Sierpień 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020

Archiwum maj 2020, strona 4

< 1 2 3 4 5 6 7 ... 11 12 >

18.05. 15.55 godz.

Poniedzialek

 

Zaraz rano napisałam pismo i pojechałam do banku. Zostawiłam wniosek o zablokowanie pożyczki na potrzeby rodziny gdyby Adam chciał takową wsiąść. Zobaczymy czy to coś da. 

 

Dowiedziałam się także, że Adam spłacił pożyczkę,która była na Nas oboje. W końcu zostawiłam mu na to pieniądze na koncie. 

 

Może wsiąść mniejsze na siebie, ale dużej na działalność rolniczą bez mojego podpisu nie dostanie. 

 

Więc dobre wieści. 

Dostałam także wiadomość z ZUS u, że wniosek za marzec wpłynął... Ciekawe kiedy spłata... 

 

Byłam chwilę w sklepie u dziewczyn. 

A, że synek był z Nami, bo mama też była w banku.To poszłam z Nim po nowy traktorek, bo uzbierał od wszystkich. Taki większy. 

 

Za to, że ojciec Mu wybrał pieniążki, każdy dał dziecku  wczoraj po pieniążku i miał i z imieninek od Babć.

 

Zadowolony cały dzionek się bawi. 

 

Po powrocie sprzątałam, poodkurzałam, podłogi pomyłam. 

 

Ze strony ojca cisza...

 

Przyjaciel stracił dwoje pacjentów dziś... Przykre. 

 

Ta Jego "rodzina"  to porypana...! 

 

Po dwudziestu latach rodzina żąda, żąda, że to On ma zapłacić za pogrzeb matki!  

 

Sami mają wszystko,tyle lat nikt Go nie szukał, a teraz z takim tekstem ciotka wyskoczyła! 

18 maja 2020   Dodaj komentarz

22.25 godz.

Dzień mega emocjonalny... 

 

Rano był spadek formy. Później była chwilę siostra. Było lepiej. 

 

Następnie pisanie biografii Roberto... To było ciężkie jak orka... Głowa mnie rozbolała... 

 

Paulina była na kawie. Zrobiliśmy sobie spacer i to mi pomogło. Weselsza i szczęśliwsza wróciłam do domu. 

 

Wieczór spokojnie. 

 

Adam się nie odzywa.  Dzieckiem się nie interesuje... O imieninach zapomniał!  Łajdak! 

 

Przyjaciel miał smutny głosik...  Ale żegnaliśmy się już z uśmiechem :)

Godzinna rozmowa. Relacje zdane :)

 

Rozmowa z Pauliną i z Nim... I już humor lepszy. Są cudowni. 

 

Znowu się powtórzę, ale mam najlepszych Przyjaciół we wszechświecie!

 Pozdrawiam całą moją trójeczkę...  Hanusię, Paulinę i Roberto :-*)

17 maja 2020   Dodaj komentarz

Biografia Przyjaciela

Zostałam poproszona o przedstawienie biografii Przyjaciela. 

 

Zakładając bloga chciałam wylać swoje emocje, uporządkować życie, przedstawić ludziom jak mogą się podle zachowywać wobec innych... 

 

Przedstawić Wam problemy, z jakimi muszą się  borykać inni... 

 

Zatem skoro blog może komuś jeszcze pomóc... 

Zgodziłam się... 

 

Roberto jest Polakiem o zmienionym imieniu. Wychowywali Go rodzice, którzy mieli dom, majątek,firmę dobrze prosperującą,  lokaty, samochody,dobre ubrania... Przepych i bogactwa... 

 

Co niedzielna msza św.  Obraz szczęśliwej, ułożonej i przykładnej rodzinki...  Normalnie sielanka dla sąsiadów...  Czego się nie robi na pokaz... 

Roberto miał się dobrze uczyć, gdyż rodzice wymyślili obie, że zostanie księdzem... Szacunek całego miasteczka i proboszcza gwarantowany... 

Jako dziecko doznał miłości,szacunku i wsparcia tylko od swojej Babci. Była Jego przyjaciółką, powierniczką, opoką i sensem życia... 

 

To właśnie Babci jako 14 latek przyznał się,że jest homoseksualistą...

 

Co wtedy czuł... Jakie miał myśli o sobie, jak ciężko Mu było się odnaleźć w tej sytuacji...? 

 

Znał podejście rodziców do homoseksualistów  i wiedział, że w ich domu nie ma miejsca na tego typu dziwactwa, fanaberie i choroby... 

 

O swojej orientacji Roberto powiedział także swojemu Przyjacielowi Mateuszowi. Trzymali się razem, jedli obiady u Babci Roberto, spędzali czas z Mamą Mateusza. Pani Danusia traktowała Roberto jak syna. Dażyła Go miłością i zawsze się Nim opiekowała. 

 

Mimo, że Mateusz także miał trudne dzieciństwo i wiele doświadczył... Stał murem za Przyjacielem i nie zostawił Go nawet gdy dokuczano  Roberto w szkole... Stanął w Jego obronie i pobił chłopca, który Mu dokuczał...

O Mateuszu innym razem... 

 

Babcia Przyjaciela także znała poglądy rodziców wnuka i wiedziała, że będzie lepiej jeśli nie wyjawi prawdy...o swojej orientacji. 

 

Obrazek dziecka bawiącego się na wsi, brudnego i szalejącego nie pasował do tej idylli. Dlatego rodzice Roberto odcięli dziecko od Babci. 

 

Gdy Przyjaciel wszedł w wiek dorosłości postanowił się przyznać rodzicom, że jest gejem... 

 

To,co wydarzyło się później... Nawet mi ciężko to opisać... Ale miało być wszystko... 

 

Zatem rodzice zareagowali wybuchem i agresją... Ojciec Roberto Go pobił... Miał rozbitą czaszkę, znalazł się w złym stanie fizycznym i psychicznym w szpitalu.

Nikt Go nie odwiedził... Wszyscy Go zostawili, odwrócili się od Niego... 

 

Już nie było sąsiadów, gości, którzy, stale odwiedzali Ich dom... 

 

Następnie chłopiec,który miał wszystko został bez niczego... 

 

Tak, rodzice wyrzucili Go z domu! Jak stał! 

 

Co za bestialstwo!  Nie zdali egzaminu na rodziców! 

 

Z dnia na dzień został bezdomny... 

Dobrze, że maturę świetnie zdał, to była Jego lokata na przyszłość... 

 

Tułał się po ulicach, spał na dworcach, w parkach... 

 

Wyjechał za granicę... Sam w nieznane... 

 

Czuł przerażenie,osamotnienie,wewnętrzny ból... Psychicznie się  załamał... 

Miał próbę samobójczą... 

 

Boże jak mi ciężko o tym pisać... Muszę z przerwami,bo nie daję rady.

 

Poznał księdza,ale zupełnie innego niż tamtego proboszcza, który kazał Mu się  leczyć... 

 

Ksiądz, którego poznał był otwarty, tolerancyjny, szczery i nie dyskryminował ze względu na orientację... Był wsparciem i służył pomocą oraz dobrym słowem. Są Przyjaciółmi po dzień dzisiejszy. .. 

 

Młody zagubiony mężczyzna, który znalazł się  w obcym kraju, nie znający języka, ani nikogo kto mógłby Mu pomóc w jakikolwiek sposób... 

 

Spał byle gdzie ,jadł co popadło ... 

 

To musiało być straszne i musiało Mu być cholernie ciężko, że rodzice i cała rodzina miała zupełnie wszystko... A On nie miał wogóle nic... Nikt o Nim nie pamiętał, nikt nie pomógł... Zapomnieli o Nim, wymazali ze swej pamięci... 

 

Pracował jako opiekunka do dzieci, jako barman... Z czasem zaczął lepiej zarabiać, studiował medycynę,przyznano Mu stypendium... Wynajął sobie kawalerkę... 

 

Zaczął wychodzić na prostą dzięki swojemu uporowi i ciężkiej pracy... 

 

Dostał się na staż w dobrym szpitalu... Zyskiwał uznanie współpracowników... Uczył się  języka...

 

Jest lekarzem onkologii dziecięcej, więc cierpienie ludzi, rodziców żale i ból oraz płacz dzieci nie jest Mu obcy... 

 

Po stracie pierwszego swojego pacjenta wybrał się na plażę i rozmyślał... 

 

Tam zaczepił Go młody chłopiec wtedy siedemnastolatek... 

 

Roberto wpadł Mu w oko... I tak chodził i wychodził sobie względy u doktorka... Przychodził do Niego do szpitala... 

 

Zamieszkali razem... 

Z czasem życie Roberto zaczęło przypominać "normalność"... 

Poznał braci i rodziców Rubena... Zyskał rodzinę, której nigdy nie miał... 

Ukończył studia, zaproponowano Mu posadę lekarza... Doceniono Go... 

 

Kupił sobie dom i zaczął stawać na nogi... 

 

Całe swoje życie miał kontakt z Mateuszem i Panią Danusią... 

 

Po dwudziestu latach matka się  z Nim skontaktował i dowiedział się o ciężkiej chorobie ojca...

Po tylu latach wrócił do kraju, do tych ludzi...

Nocowali u Pani Danusi... Nie było to miłe powitanie ze strony Jego krewnych... 

 

Zmierzył się z przeszłością... 

Po trzech miesiącach od śmierci ojca dowiedział się o samobójstwie matki... 

 

 

Jest wrażliwym człowiekiem, o dobrym sercu... Kocha zwierzęta, ma swoje kaczki i gęsi, hoduje mini zoo :-)

 

Uwielbia czytać o ptakach książki we wszelakich językach... To Jego pasja i hobby... Z uśmiechem na twarzy opowiada o swoich pupilach :-)

 

Najważniejsze,ze wychodzi na prostą i ma ustaloną datę ślubu...

 

Osiągnął wszystko dzięki sobie i dziś jest szanowany, lubiany i poważany ... 

 

Mimo, że jest gejem i wszyscy o tym wiedzą... 

 

Mój przekaz... 

Tolerancja to miłe słowo, łatwo JE wypowiadamy... Ale nijak to się ma do rzeczywistości...

 

Oceniamy ludzi, zatruwamy Im życie... 

Ukrywają się  z emocjami... 

Sama po sobie wiem, że udawanie szczęśliwego, "normalnego" jest ciężkie... 

 

Nie można być sobą... Bo boimy się  co ludzie powiedzą... 

 

Geje to też ludzie... I też mają uczucia... 

17 maja 2020   Dodaj komentarz

17.05. 7.55 godz.

Niedziela

Dzień dobry. 

 

Humor słaby. Ubiór normalny, tunika i getry. 

 

Na dworze leje deszcz. 

 

Nic więcej nie mam do powiedzenia. 

 

Gorszy dzień. 

 

Uciekłabym... 

 

Gdyby istniała bezludna wyspa... Często bym uciekała... 

 

Tylko czy to coś da...? 

 

Gorzej się dołuje i zadręczam... 

17 maja 2020   Dodaj komentarz

16.05. 18.50 godz.

Sobota

 

Przyjaciółka Hanusia pytała się coś odnośnie bloga...

 

Zapomniałam, że mam na pewno trzech czytelników...

 

 

Pozdrowienia Kochana dla Ciebie,też się ogromnie cieszę,że mam Cię z powrotem. :-))

 

Wstałam w świetnym humorze. Sprzątałam Nasz pokój. Byłam w sklepie spacerkiem...  

 

Na 13. jechałam do pracy. 

 

Dziś nie mówiłam nic dziewczynom. Unikałam tego tematu. Nic nie wiedzą o niedzieli. 

 

Trochę się pośmiałam. Trochę wyluzowałam. 

 

Zmęczona,przed chwilą wróciłam,ale w pracy szczęśliwa... 

 

Śmiem twierdzić, że jutro Adama przywiozą do syna...

 

Już mam dla tego bydlaka przemowę... Nie zamierzam przebierać w słowach tylko cholernie szczerze powiedzieć co mi leży na sercu...!!! 

 

Wogóle wszystko dobrze. Zjadłam szaszłyki. Mama z  wnusiem robiła. 

 

Posmutniałam teraz na wieczór. 

 

Wiecie niby szukam kontaktów z ludźmi, ale cały czas podkreślam, że jestem gorsza... Bo rozwódka, bo z przeszłością, z komplikacjami...

 

W ten sposób odtrącam wszystkich... Bo kto to wytrzyma... 

 

Czyli cały czas uciekam... 

16 maja 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 6 7 ... 11 12 >
Julitapl | Blogi