16.05. 18.50 godz.
Sobota
Przyjaciółka Hanusia pytała się coś odnośnie bloga...
Zapomniałam, że mam na pewno trzech czytelników...
Pozdrowienia Kochana dla Ciebie,też się ogromnie cieszę,że mam Cię z powrotem. :-))
Wstałam w świetnym humorze. Sprzątałam Nasz pokój. Byłam w sklepie spacerkiem...
Na 13. jechałam do pracy.
Dziś nie mówiłam nic dziewczynom. Unikałam tego tematu. Nic nie wiedzą o niedzieli.
Trochę się pośmiałam. Trochę wyluzowałam.
Zmęczona,przed chwilą wróciłam,ale w pracy szczęśliwa...
Śmiem twierdzić, że jutro Adama przywiozą do syna...
Już mam dla tego bydlaka przemowę... Nie zamierzam przebierać w słowach tylko cholernie szczerze powiedzieć co mi leży na sercu...!!!
Wogóle wszystko dobrze. Zjadłam szaszłyki. Mama z wnusiem robiła.
Posmutniałam teraz na wieczór.
Wiecie niby szukam kontaktów z ludźmi, ale cały czas podkreślam, że jestem gorsza... Bo rozwódka, bo z przeszłością, z komplikacjami...
W ten sposób odtrącam wszystkich... Bo kto to wytrzyma...
Czyli cały czas uciekam...