wpis 25
19.10
Aby coś zbudować trzeba czasem coś zbużyć...
Chyba jestem za dobra...za słaba,aby bużyć, nie lubię patowych sytuacji...
A co Wy uważacie na ten temat...?
Jowita jest kobietą, która zmaga się z nałogiem alkocholowym męża, jest u kresu sił, nie ma poczucia własnej wartości i na tym etapie swojego życia poznaje faceta... Idealnego...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
19.10
Aby coś zbudować trzeba czasem coś zbużyć...
Chyba jestem za dobra...za słaba,aby bużyć, nie lubię patowych sytuacji...
A co Wy uważacie na ten temat...?
15.25
Ufff już po rozmowie... No było czego słuchać... Gdy zawinię obawiam się rozmowy jak małe dziecko... Wstydzę się jak potraktowałam Roberto...
Sporo usłyszałam... Były mocne słowa ale także słowa pocieszenia... I wsparcia.
Gdy uświadomił mi Przyjaciel,że byłby w stanie zniknąć z mojego życia... Wolę o tym nie myśleć... Ta wizja przyszłości bez Niego... Miał rację mówiąc, że zostałabym sama...
Samej ciężko by było przetrwać nawet kilka dni... Narozrabiałam...
Jowita! Jowita! Masz szczęście,że Przystojniak tak daleko, bo byś inaczej pisała na blogu :-)) Nie uderzyłby przecież,ale... Chyba brak mi kogoś takiego... Stanowczego :-))
Zawsze dziewczyny marzą o księciu na białym koniu... A ja dostałam póki co Przyjaciela w białym fartuchu :-) I to jest o wiele cenniejsze,bo jest i będzie nawet jeśli będę w dresie i bez makijażu :-D
Roberto proszę o komentarz na blogu :-))
30.03 poniedziałek 7.00
Dzień dobry.
Zacznę od sformułowania...
Gdy kochasz szczerze i prawdziwie pozwól odejść, jeśli wróci znaczy, że kocha i tęsknił...
Moim zdaniem to prawda, tylko są "różne " pojęcia miłości ...
W ciągu doby słyszałam dwa razy "kocham Cię",od dwóch innych osób i na pewno mają inne kryteria miłości...
Jedną z nich był sam Adam... Obudził się nad ranem i przytulił mnie w łóżku... Tylko, że tą magiczną chwilę obrzydziła mi unosząca się woń przetrawionego alkoholu...
Czasami rano się przytuli,przypomni sobie o mnie...bo wieczorami wybiera inną drogę... Do garażu...
Druga osoba... to na pewno miłość bezwarunkowa... Oddana i cierpliwa..."nie szuka poklasku"...
Życzę Ci miłego dnia, bo taki musi być, musi być... Jak w piosence Classic :-)
20.20
Dziś na własne życzenie mogłam stracić Roberto...
Nie wiem czy rzeczywiście byśmy wytrzymali bez siebie chociaż parę dni,ale jedno jest pewne... Oboje byśmy cały czas myśleli i tęsknili za sobą...
Samo czytanie słów pożegnania było bolesne... Ale świadomość, że moglibyśmy się więcej nie usłyszeć zraniła moje serce... Tylko, że ja także zraniłam Go swoją obojętnością i "służbową" korespondencją...
Mimo, że to był trudny czas... Wyznał mi coś pięknego! I to zachowam dla siebie póki co :-)) 💗
22.00
Hm... To jutro czeka mnie dłuuuga rozmowa... Przebieg...? Roberto będzie nadawał ile znaczę i co czuje i może troszkę przemówi mi do rozumu... Na jak długo, nie wiem.
Przyjaciel jest zawsze spokojny i opanowany... Jedynie sporadycznie zdarza Mu się "podnieść ciśnienie"... Gdy się martwi o mnie i synka,a wie, że w domu coś się dzieje.
Niedziela przebiegła dobrze. Byłam u Mamy po południu. Miewa się dobrze. Chociaż w miasteczku oddalonym od mojego miejsca zamieszkania raptem 6km stąd jest już 15 przypadkow koronawirusa... Brzmi to nie tak strasznie jak statystyki u Roberto, ale z każdym dniem boję się bardziej...
Nie wiem kogo Bóg oszczędzi... A kogo zabierze do siebie? Czy zabierze mi kogoś, kogo kocham, czy zabierze... mnie? Boję się,ze kogoś stracę, ale boję się także gdyby mój synek miał zostać sam... Z tym... Adamem... Maluszek to jest moje największe Szczęście i mój Skarb...
Ze łzami w oczach stwierdzam,że ludzie powinni być życzliwi dla siebie i nie powinni utrudniać sobie życia...ale to moje pisanie, a w realu jest różnie...
Wiecie,ze jak byłam u Mamy to był wujek chory na raka w odwiedzinach i powiedział mi komplement...że ładnie wyglądam. Miałam granatową spódniczkę i ładną bluzkę niebieską z haftowanym białymi kwiatami... A ja się speszyłam i nie wiedziałam gdzie oczy podziać... Wiem słabe... Nie umiem docenić komplementów i dobrego słowa...
Niedziela 29.03 12.20
Piję kawę ale ma gorzki smak... Mimo, że piję posłodzoną...jest gorzka jak moje życie ostatnio...
Ranię ludzi, którzy tyle dla mnie znaczą... To, co mogło się wydarzyć dziś zmieniłoby mnie na zawsze... Sama jestem sobie winna.
Sama nie wiem dlaczego odcinam się od tych którzy mnie kochają... Czy tak ciężko mi uwierzyć,ze nie wszyscy muszą być jak Adam? Że jest ktoś,kto kocha bezinteresownie?
Dlaczego tak postąpiłam? Sama się nakręciłam, wmawiałam sobie, że jestem bliżej zera...
Tak ostatnio słyszałam,ze zawsze stawiam siebie na końcu... I przyznaję dziś rację... Jestem jak ten "niewierny Tomasz "... Tylko, że kiedyś i ten Święty straci swoją cierpliwość i nie będzie chciał wiecznie udowadniać mi czegoś...
Ciężko mi na duszy i jestem przytłoczona... Chciałabym się przytulić...
Użalam się nad sobą, a inni walczą o życie innych i swoje... To jest dopiero egoizm z mojej strony...
Jestem aby zmartwieniem i ciężarem...