21.00
Wnioski do sądu napisane na gotowca, załączniki wszystkie zebrane...
Jutro cała dokumentacja w wydziale na biurku...
Lawina ruszy...
Za miesiąc dostanie wezwanie i mój wniosek... Rozpęta się piekło...
Przytłoczyło mnie to wszystko... Mam doła...
Zaczęłam ryczeć...
Najpierw kazałam spadać Roberto.. Później wyciszylam telefon, a koniec końców poprosiłam o chwilę rozmowy...
Czuję się zmęczona i przybita, jakby Adam nadal się nade mną znęcał psychicznie...
Dołuje mnie na odległość,ale nie widzi mojego cierpienia... I mych łez...