23.10 godz.
To był straszny wieczór...
Adam zdołował mnie... :-((
Dowiedziałam się, że jak wrócę to będę miała ubezpieczenie,bo jestem przy nim zapisana oraz dostęp do auta...
Do domu mamy i tak nie chce wejść, bo po co...?
Pewnie z teściową czekają jak mi minie foch i się ogarnę...
Specjalnie nic nie przywiózł dla dziecka, ani dla mnie, abym szybciej wróciła...
A gdzie jakieś zapytania o synka, gdzie troska i najważniejsze gdzie tęsknota za dzieckiem .. .???
Rozpłakałam się,było mi tak cholernie ciężko...
Syn nie widzi mych łez. Nie chcę by się smucił.
Nie wiem jak to dalej będzie, jestem rozbita, wystraszona,ale każdy, dosłownie każdy mówi, że nie mam TAM wracać!
Jeśli postanowię TAM wrócić rodzina i przyjaciele odwrócą się ode mnie...
TAM nie ma skruchy, przeprosin ...i nigdy nie było...
Wszyscy podkreślają, że Adam z teściową stracili służącą... Parobka do roboty... A idzie na żniwa, zbieranie buraków i ziemniaków... I tylko o to im chodzi...
Dodaj komentarz