04.12. 21.09 godz.
Piątek
W pracy ok.
Podań mało.
Z pracy chciałam wygadać sprawę jak u Marcina, ale dalej był podminowany.
Praca, odbiór małego ze szkoły, obiad, prasowanie. ..
Byłam się spotkać z Anią, dawną koleżanką z pracy.
Na powrocie zadzwoniłam do Łukasza.
Odblokowałam Go.
Prawie też kierował autem i był 100 metrów ode mnie.. .
Spotkaliśmy się na parkingu nieopodal.
Pojechalismy zatankować moje auto.
Później pozwolił mi kierować swoim autem, to usiadłam za kierownicą i jeździłam Jego autem...
Była różnica jeżdżąc Micrą, a wsiąść do Zafiry😁
Nie zgasł mi i dałam radę.
Później słuchaliśmy chwilę piosenek w aucie.
Czułam się dziwnie. ..
Złapał mnie za kolano, ale je zabrałam. ..
Złapał mnie za dłoń, ale po chwili ją zabrałam. . .
Nie czułam nic.
Po za tym, że było mi niezręcznie.
Mamy jechać w przyszłym tygodniu na zakupy dla Niego i może dla dzieci.
Nazwał mnie, ale to raczej mimo chodem... Skarbem i Kochaniem raz. ..
Na pożegnanie mnie przytulił i dał buziaka w czółko.
To było czułe.
Pisze trochę z Marcinem.
Sama nie wiem co myśleć.
Co ja robię?
Oboje traktuje jednakowo, a Oni obaj mnie wyjątkowo. ..
Dobre stwierdzenie. . .