17.40 godz.
Chowaliśmy drzewo do piwnicy przez dwie godzinki, później zabrałam synka na lody do lodziarni.
Prasowałam ubrania i w telewizji usłyszałam piosenkę "złote obrączki"...
Tak się wkurzyłam, że przyszlam na dwór na bujaczkę.
Dziś mam takie nastawienie, że wybiłabym wszystkich facetów!
Wszystko i wszyscy mnie denerwują! Dlatego wolę do nikogo się nie odzywać, bo mogę być nieprzyjemna!
Mam gorszy dzień i zwyczajnie opuściło mnie dobre nastawienie do ludzi i świata.
Czym jest spowodowany mój nastrój...
Może tym, że jakiś czas temu pisałam na czacie i poznałam paru mężczyzn... Chciałam w ten sposób się dowartościować i udowodnić sobie, że jestem fajna i godna uwagi...
Póki trwały te znajomości to i pewność siebie wzrosła...
A gdy kontakt zerwaliśmy to i Jowita zamknęła się w sobie...
Uważam, że Ci faceci nie byli mi do niczego potrzebni, aby straciłam równowagę psychiczną...
Chociaż dzięki temu poznałam Pana M. i kontakt ograniczyłam, ale zyskałam kolegę, z którym mogę pogadać.
Póki co zostało parę wiadomości na tydzień i już nie rozmawiamy codziennie, ale wiem, że szczerze życzył mi szczęścia.
Mam tyle myśli w głowie, że eksploduje mi dziś.
Niebo nade mną błękitne, świeci słonko , chociaż chyli się ku zachodowi...
Może już dziś warto posłuchać P. Kasi i pomyśleć pozytywnie?
Jestem silniejsza, odważniejsza, szczęśliwsza, bardziej dzielna niż mogłabym przypuszczać...