18.40 godz.
Do południa wygłupiałam się z Zośką... Było tak wesoło...
Byliśmy po południu u Pauliny.
Pogadałyśmy, naśmiałyśmy się,były wygłupy z synkiem i razem puzzle układali...
Miałam rozmowę... M-M. . .
Siostra widziała, że Adam był dziś w pracy.
No tak...kolegium,kara za prowadzenie po pijaku i alimenty teraz... Żniwa niebawem... Ktoś musi za wszystko zapłacić...
Już kasy ze mnie ciągnąć się nie da... W tamtym roku pracowałam po 10 godz średnio za 13 zł. Przez jakieś 5 m-cy... To ile pieniędzy im dałam...
Wtedy było mi to na rękę, bo uciekałam od Adama...
Ale tęskniłam za synkiem...
Do dziś mam fajną spódniczkę, komplety dwa bielizny i sandałki za pieniądze z tamtych czasów...
Stale mało,albo za dużo pracuje, za mało w domu jestem... A jak chciałam zostać w niedzielę w domu to i tak był nachlany i słyszałam, że nie zarabiam, a brak pieniędzy...
To był kolejny udany, normalny dzień...
Bez stresu i strachu...
Taki... Zwyczajny...