21.32 godz.
To, co się dzisiaj wydarzyło, przejdzie do historii bloga...
Jak w jakimś filmie, ale od początku!
Koło 9 brat chciał już jechać TAM i abym miała to już za sobą.
Zatem pojechaliśmy pożyczyć berlingo od cioci i koło 9.30. byliśmy na miejscu.
Weszłam pierwsza i Adam to wykorzystał i zamknął oba drzwi na klucz i schował sobie klucz do kieszeni...
Brat się dobijał,walił w drzwi... Zadzwonił na policję nawet...
Ale to co powiedział Adam gdy zostaliśmy sami... I jak mnie potraktował...
Cholernie się bałam, bo nie wiedziałam co zamierza... Był pod wpływem...
Zaczęłam się biegiem pakować...
Mogłam tylko zabrać ubrania, pochował moją obrączkę i pierścionek,nie pozwolił zabrać zabawek synka, mało tego synek miał odłożone swoje pieniążki w skarbonce około 180 zł. I nawet to skur... syn zabrał dziecku... Laptop był schowany, synek miał taczkę do zabawy, nawet to stary debil schował przede mną... Zdjęcia synka, nawet buty i kapcie synka... Wszystko co mogłabym chcieć wynieść...
Stara jędza pilnowała co wynoszę i nie pozwoliła wynieść nic po za ubraniami, dlatego co mogłam ,gdy nie widziała synka zabawki chowałam między ubrania...
W końcu otworzył ten debil drzwi i podawałam worki bratu, bo Adam nie pozwolił Mu przekroczyć progu domu...
Zamontował sobie h... j stary nawet zasówkę na drzwi, abym nie odkluczyła drzwi pod jego nie obecność ,gdybym chciała coś wynieść...
Pakowałam resztę rzeczy do auta gdy Adam prysnął autem do syna...
Byłam tam 45 minut... Na listę nawet nie spojrzałam, ale chyba trzech rzeczy nie wzięłam...
Pojechaliśmy za nim, ale jechał jak wariat. Od razu dzwoniliśmy do mamy i cioci, że mają siedzieć razem w domu i się zakluczyć...!
Jak przyjechaliśmy to czekał pod domem...
Krążyliśmy chwilę po okolicy i gdy odjechał weszliśmy do domu. Nadal zakluczeni ...
Przyjechał po chwili i znowu się dobijał...
Wezwałam patrol, podałam numery rejestracyjne oraz, że kieruje pod wpływem...
Policja czekała na niego w okolicach mojego domu, a następnie pojechali w okolice jego domu...
Przyjechali tajniacy, spisali moje zeznania...
Wszystko już potem było dobrze...
O 12.10 jedliśmy obiad, byliśmy chwilę na dworze.
Koło godz. 15.10. przyjechali policjanci z wydziału śledczego...
Spisali zeznania, mówiłam jak przebiegł dzień...
Gdy odchodzili pytałam się czy teraz jadą do Adama i czy dowie się o zeznaniach... Bałam się jego reakcji...
Policjant odpowiedział, że Adam jest zatrzymany... Złapali go...
Jutro będzie składał wyjaśnienia...
Wystraszyłam się,że będzie mi grozić jak wyjdzie..
Mamuśka z Adama siostrą pojechały na komendę, po informacje...
To pewnie teraz kilka tysięcy kary trafi mu zapłacić...
Krzyczeli, że mnie pogrążą...a oni sami idą na dno...
Nie miałam ochoty, ale pojechaliśmy z synkiem do Hanusia, aby mógł się pobawić z równolatkiem...
Bawili się na dworze,skakali na trampolinie, w domku na dworze i w pokoju Bartusia...
Wybawił się,wyszalał...
Nawet na grila się załapaliśmy...
Posiedzieliśmy, zjedliśmy po kiełbasce...
I tak z nerwów stale spoglądałam na telefon.. Z przyzwyczajenia...
Spędziliśmy miłe popołudnie...aż cztery godzinki...
Tego z synkiem potrzebowaliśmy...
Zaczął się strasznie dzień, a zakończył normalnie...