20.10. godz.
Dziś mogę być z siebie dumna...
Rozmawiałam z moimi oprawcami.
Najpierw z Adamem, przed chwilą z teściową...
Ograżała się,miała pretensjez ale po tych 10 dniach zmiękła i popłakiwała...
Wykazałam się dużą odwagą,że w końcu z nimi porozmawiałam i powiedziałam, że nie wracam...
Głowa mnie boli, tyle nerwów mnie to kosztuje...
Najgorzej to znosi synek...
Muszę im jasno powiedzieć, że dla dobra dziecka nie mogą igrać na uczuciach...!
Uff co za dzień...
Do niedzieli mam czas do namysłu...