17.45. godz.
Synek ogląda bajki na laptopie...siedzimy w starym pokoju moim i siostry...
Jestem strzępkiem nerwów, wystraszona i przerażona...
Reakcja Adama tylko utwierdziła mnie, że muszę kroczyć tą drogą... Zero skruchy, zero chęci rozmowy...
Już załatwiam akt małżeństwa i urodzenia dziecka,chcę wystąpić ozmianę adresu pobytu synka i alimenty ale chyba też o rozwód...
Wiem, że już tam powrotu nie mam, bo mnie zlinczują...
Im nie chodzi o mój powrót tylko chcą się odegrać i zabrać synka...
Ubodło ich, że naprawdę odeszłam,że nie mają władzy nade mną...
Jak to Roberto mówi" stracili parobka do roboty,niech sobie sami gospodarką synek z mamusią rządzą"...