• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Terapia Jowity

Jowita jest kobietą, która zmaga się z nałogiem alkocholowym męża, jest u kresu sił, nie ma poczucia własnej wartości i na tym etapie swojego życia poznaje faceta... Idealnego...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
24 25 26 27 28 29 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2025
  • Marzec 2023
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Luty 2022
  • Styczeń 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Wrzesień 2021
  • Sierpień 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020

Archiwum 24 marca 2020

Rozdział 1

Chciałabym zadedykować ten blog osobie, która pojawiła się w moim życiu niedawno, a tyle wniosła...Jest w każdej sytuacji za mną, znosi moje humorki, jest mi bardzo bliska i dodała mi wiary,której mi brakowało... Dla Przyjaciela Roberto, mojego przystojniaka... ( udusi mnie jak to przeczyta hihi)

 

Poznajcie moją historię.

 Dlaczego terapia spytacie? Otóż jestem osobą raczej skrytà i niepewną siebie, wstydzę się problemu,z którym się zmagam, jestem wycofana z życia... Ale dość tej psychologii...

Jestem Jowita. Mam 32 lata i jestem mężatką, chociaż już dawno nie używam tego słowa, ale od początku... 

Jestem prawie 9lat po ślubie. To nie była jakaś tam wielką miłość...  Miałam 23 lata i myślałam,ze nic lepszego mnie w życiu nie spotka. Jadąc autem do Kościoła jeszcze miałam obawy... Ale w końcu powiedziałam "tak"...

Adam pił na każdej uroczystości rodzinnej, wiedział, że ja nie przepadam, a jemu to było na rękę. 

Pochodzę z małej miejscowości na północy Polski. Mam dwoje rodzeństwa i jestem najstarsza. Oboje rodzice pracowali. Więc to ja opiekowałam się rodzeństwem. Mój Tata oraz moi dziadkowie mieli słabość do alkoholu.Moje babcie miały piekło w domu, napatrzyłam się na to od małego, dlatego obiecałam sobie, że nie wdepnę w takie bagno, a jednak... 

Po ślubie zamieszkałam z mężem i z teściami na gospodarstwie.Nie było to nic wielkiego trochę hektarów, dwa stare ciągniki, trochę maszyn, parę byków i szopa pełna trzody chlewnej. Dla nich skarb życiowy i ojcowizna... A ojcowizna to świętość nawet gdy nie przynosi zysków, ale to dalsza historia... 

Mieszkanie na jednej kuchni nie było łatwe... A to nie dobre ugotowałam, a to za bardzo doprawione, chce im na zdrowiu zaszkodzić, a to za wymyślne... W końcu po pół roku teście zamieszkali w przybudówce połączonej z" naszym " domem. Cieszyłam się na wybór farb,firanek lub sprzętów do kuchni,ale dla teściowej stale było źle... Farby za ciemne, firanki odsłaniają część okna, sprzęty srebrne gorzej się brudzą... Mieszała się we wszystko i ma to do dziś...

Nie ukrywam, że odróżnienie ziaren przy śrutowaniu sprawiało mi problem, a i tak ciągle byłam krytykowana,ale do wywalania obornika to już byłam dobra...  Może nie przepadałam za zwierzętami, ale te ciągle krytykowanie mnie zniechęcało mnie. Nie miałam wsparcia w Adamie, bo nie chciał się mieszać, ale dziś wiem, że to zwykła ciapa... 

Po dwóch latach małżeństwa zaszłam w ciążę.Czas najwyższy uslyszalam. Nadal oprzątałam i pomagałam, bo przecież ciąża to nie choroba... A teściowa to buraki wyrywała w ciąży... I w ósmym tygodniu na wizycie kontrolnej usłyszałam,że dziecko nie rozwija się poprawnie i dostałam skierowanie do szpitala. Następnego listopadowego ranka koło godziny 5 straciłam dzieciątko.  Bardzo to przeżyłam, dużo płakałam, czułam pustkę. Dużo dało mi wsparcie przyjaciółki z gimnazjum, która rok szybciej wyszła za mąż, a poroniła w podobnym czasie jak ja. Kochana Hanusia. Nadchodzące święta jeszcze bardziej mnie przygnębiały. Co roku od tamtego wydarzenia na choince wieszam figurkę Aniołka z myślą o moim dzieciątku... 

Bałam się kolejny raz zajść w ciążę, ale po niespełna uroku udało się. Czułam radość oraz lęk. Synek urodził się zdrowy i po terminie. 

24 marca 2020   Dodaj komentarz
Terapia Jowity  
Julitapl | Blogi