21.35 godz.
Dzionek przyniósł bardzo miłą niespodziankę.
Po południu słuchałam piosenek na bujaczce i zadzwoniła Hanusia, że jedzie na herbatkę.
Bardzo się ucieszyłam. Była ze swoimi synkami. Pogadałyśmy i wyściskałyśmy się.
Dowiedziałam się bardzo ważnych rzeczy po tylu latach...
Wszyscy czuli, że popełniam błąd.
Moje zawachanie i łzy przy przysiędze były prorocze!
Dzięki temu mam skarb, bez którego nie wyobrażam sobie życia! Mojego synusia :-) )
Pan M. dziś sam zadzwonił po południu gdy byliśmy na dworze i pytał co taki humorek zły. Obiecał pózniej też zadzwonić.
Dostałam pomoc na dożywianie z GOPS-u 180 zł. Szaleństwo! :-) ) Jakby nie było. Jakieś zakupy już są.
Czasami jestem tak zabiegana, że zapominam, że bloga prowadzę :-)
Sprzątanie, zabawy w piaskownicy, teraz na trampolinie synek się bawi, bo Zośka Jego kuzynka ma. A to jakieś sprawy trzeba dalej załatwiać odnośnie mojej wyprowadzki, a to na telefonie wiszę, bo każdy dzwoni i się pyta jak się czuję :-))