11.05. 9.40 godz.
Poniedziałek
Spałam 10 godz. Chyba byłam tym wszystkim już zmęczona...
Synek też długo spał po wczorajszych szaleństwach...
Teraz robi z babcią ciasto. Siostra ma przyjechać Nas odwiedzić.
Dziś Adam będzie składał zeznania...
Pewnie dostanie karę do zapłaty... Kilka tysięcy...
Ponoć mogą mu wstrzymać lub zabrać prawo jazdy...
Ciekawa jestem ile mu wykazało...
Chcieli mnie pogrążyć, a zapomnieli, że to nie ja jestem czarnym charakterem z nałogiem i okrucieństwem w tej bajce...
Szukają moich dowodów winy... Chcą udowodnić, że jestem złą matką, że zaniedbywałam dziecko...
Nie przewidział, że policja go dopadnie, myślał, że wiecznie będzie bezkarny, że może jeździć po pijaku, bo ma kuzyna policjanta... Śmieszne.
Taki nietykalny był... Co to on może...
A ja to taki śmieć... Szmata...
Może Roberto miał rację, że Bóg jest sprawiedliwy,i że kiedyś to on poniesie swoją karę...
Policjanci,którzy wczoraj byli, wszyscy czterej mówili, żebym złożyła zeznania o znęcaniu się Adama nade mną... Żebym zeznawała przeciwko niemu... Że teraz mogę to nadrobić i zgłosić...
Przyjaciel już dawno chciał, abym to zrobiła...
Tego chyba nie zrobię...
On już chyba ponosi karę...
Wiem, że Roberto w tym momencie by był i zły i wiem co by mi powiedział...
Ale żal mi Adama...
Mimo, że się awanturował i pytał się wczoraj czy już mam jakiegoś h... ja czy miałam wcześniej...?
Jego okrucieństwo nie miało granic... Dotykał mnie i mówił, że jestem jego żoną i własnością, może robić co chce...
Boże jak ja się bałam... A ta stara ku... wa nic nie mówiła, jak mnie zamknął... patrzyła z nienawiścią...
Sięga dna... Ale ciągnie teraz za sobą wpatrzoną w niego mamuśka... I ich gospodarkę...!
Ja zmierzam już ku górze :)