21.30
Zapaliłam już świeczkę w oknie...
I zaduma nad światem całym, nad swoim życiem, nad moimi przyjaciółmi...
Każdy ma jakieś popaprane życie ... Tylko, że Przyjaciele umieją sprawić, że ta beznadzieja staje się znośna...
Mojemu Przyjacielowi, który pewnie śpi po drugim dniu trzynastogodzinnego dyżuru... Wiem, że ma dość chciałam tylko powiedzieć,że Twoja praca ma sens, że Ciebie Bóg wybrał, abyś towarzyszył tym wszystkim ludziom w Ich ostatnich chwilach...
Bóg najbardziej doświadcza tych, których kocha... Ale i słyszałam kiedyś, że tylko daje Nam tyle, ile udźwigniemy...
Miło na serduszku się robi gdy pomyślę o Roberto i biorę telefon do ręki, a On w tym czasie coś napisze :-))
Czasami,chociaż już nie tylko czasami nam wrażenie, że łączy Nas telepatia :-) Jedno czuje drugiego uczucia... I zawsze jedno drugiemu dąży na ratunek...
Życie nie jest łatwe... Ale mam nadzieję,że ułoży się tym wszystkim, których kocham.