wpis 20
13.50
Dzisiaj nawet sporo zrobiłam w domu. Posprzątałam korytarz, umyłam resztę okien... Bardzo dobrze, bo wieczorem ani jutro pewnie już nic nie zrobię...
Chociaż na chwilę przestałam myśleć i się zamartwiać... Cały czas sobie powtarzam, że muszę być silna i nie okazywać Roberto swojej słabości... No ale cóż nie zawsze wychodzi...
Wiem,ze On sam wie ile ryzykuje,ale woli o tym nie myśleć... Czasy ciężkie, ale jedyny plus... Mamy siebie :-) Skoro przejdziemy przez to razem nic Nam nie straszne:-)
Oby nie czytał tego bloga,bo nic mi więcej nie powie hihi
18.00
Jaki to człowiek naiwny i łatwowierny...
A znacie przysłowie "dobrymi chęciami, piekło brukowane"... Tak więc co za dużo,to nie zdrowo... Przesadziłam z moimi obawami i czułością... Postanowiłam przestać się narzucać, bo to bez sensu... Nie pokonam bariery tysięcy kilometrów... A napisać tekst, że pokonamy to razem... To każdy może... Nie ma we mnie nic wyjątkowego.
Niech ten dzień już się skończy. Trzy razy dziś płakałam i mam dość... Rano gdy uzupełniłam bloga, później po paru słowach gorzkiej prawdy i po południu gdy uświadomiłam sobie jak nie wiele znaczę.
Mam dość! Oby Adam był dziś znośny, bo znowu się rozryczę! Chyba będzie najlepiej jak odetnę się od świata na jakiś czas...
Dodaj komentarz