wpis 14
Czwartek 26 marzec Późno poszłam spać, bo chciałam jak najlepiej uzupełnić bloga, więc zazwyczaj nie śpię gdy pisze do mnie Roberto.Tylko, że dziś o 6.30 jeszcze spałam. I otwieram oczy, a tam jego tekst "Dzień dobry, wszyscy żyją" . To napisałam, że wolę milsze powitanie...no to odpisał całkiem, całkiem... Chociaż trudno mi dogodzić... Także zaczęło się "niesmakiem",a później było już tylko gorzej...
Ugotowałam obiad. Chciałam później porozmawiać,bo jechałam do miasta na zakupy z myślą o kupnie małemu zabawki na święta. No to, jak się dowiedział, że jadę do miasta... A po co? Padło pytanie, że mam siedzieć w domu i się nie narażać... Odpisałam tylko, że to nie Hiszpania... No to odpisał, że mam robić co chcę i uważam... Oj chyba się zdenerwował... Dotknęły mnie Jego słowa. Nic nie odpisałam, tylko pojechałam na zakupy.
Po powrocie napisałam tylko, że wróciłam. Odpisał, że przyjął wiadomość. Zatem "cichy " dzień...
Zastanawiam się czy pokazać bloga Roberto, ale sama Mu się przyznałam i chciałam,żeby go przeczytał.Tu jest wszystko... Trudno wysyłam link. Najwyżej wycofam się z tego pomysłu...
Dodaj komentarz