Rozdział 7
Kolejna rozmowa telefoniczna odbyła się u siostry Janki, gdzie byłam z synkiem na obiedzie. To była niedziela 16lutego. Roberto chyba jest o mnie spokojniejszy gdy Adama nie ma w pobliżu... Rozmawiamy niemal codziennie,albo przed pracą,albo chociaż parę minut po pracy.
Rozmowy z nim dużo mi dają. Mogę czuć się do bani, nie mieć ochoty na nic, a wystarczy rozmowa z moim Ciachem,jak to ostatnio żartuję i do pracy jadę odwalona jak gwiazda filmowa na czerwonym dywanie :-) Nawet dziewczyny to zauważyły, że ostatnio wyładniałam hihi
Przy takim przystojniaku można mieć kompleksy,bo nawet jak Roberto sprząta to wygląda jak milion dolców, dlatego nie mogę być gorsza.
Z moich obserwacji wynika, że myśli o wszystkich tylko nie o sobie...Nie lubi mówić o tym co czuje,ani co Go trapi.
Owszem pobyt w kraju przeżył, ale nie było Mu łatwo. Ludzie nie ułatwili mu tego. Rozmawiałam z nim i wiem, że było mu ciężko chociaż się do tego nie przyznawał. Całym sercem byłam z nim. Wiem, że ma innego przyjaciela bliższego i cieszyłam się, że nie jest sam wśród bliskich, a jednak tak obcych ludzi.
Uzgodniłam z nim, że proszę o paczkę z Hiszpanii, parę muszelek i pocztówkę.Zgodził się. Dla mnie to wielka radość, coś nie wyobrażalnego...inny świat.
Dodaj komentarz