31.03. Środa
Znowu magiczny dzień...
Ubrałam nową sukienkę w kwiatki, buty na obcasie, wczoraj przyszły magnetyczne rzęsy, więc dziś okazja do założenia ich...
Wczoraj w pracy była wizytacja szefowej.
Wszystko przebiegło pomyślnie.
Później był Łukasz z przesyłką i przyjechała Janka.
Siostra nie przepada za Łukaszem u kazała trzymać się Marcina hehe...
Wracając do dzisiejszego dnia...
Marcin przyjechał i pojechałam z Nim załatwić parę rzeczy do pracy.
Powtarzał, że dziś przeszłam samą siebie...
Zniewalam...
Po załatwieniu kilku spraw pytał, gdzie chce jechać. I w sumie ustało że jedziemy tam, gdzie byliśmy w niedzielę...
Byliśmy na spacerze, siedzieliśmy na ławce, mamy wspólne zdjęcia...
Opowiadałam trochę o przeszłości...
Wróciliśmy do auta i podarowałam Marcinowi prezent.
Wiedziałam, że dziś się nie spodziewa.
Był ogromnie zaskoczony, ale i szczęśliwy...
Dostał bokserki, portfel, dwa takie same kubeczki, maszynkę i świeczki muszelki.
Na dzień mężczyzny też dużo dostał...
Później jedliśmy pizzę i wracaliśmy w moje rejony...
Marcin coraz bardziej się nakręcał...
I trochę Go przedrzeźniałam...
Wycieczka była udana, chwilami było gorąco, ale oboje nie chcieliśmy, aby cokolwiek się wydarzyło... Więc było grzecznie...
Pojechaliśmy pod jeden zakład, bo Marcin chce rozwodzić podania o pracę i na powrocie zaskoczył mnie...
Wracaliśmy już do sklepu, gdy nagle skręcił w drogę prowadzącą pod krzyż i amfiteatr.
Tam na początku się spotykaliśmy.
Całowaliśmy się, przytulaliśmy i może oboje chcieliśmy więcej... lecz się powstrzymaliśmy.
Następnie Marcin mnie podwiózł pod sklep, przesiadłam się i wróciłam do domu.
Do synka przyszedł kolega, bawili się wspólnie.
Później byliśmy Go odprowadzić do domu.
Marcin szybko zasnął.
Mial wojnę z rodzicami, cały czas mają żal i pretensje że syn nie chce gospodarki i nie wiąże z tym swojej przyszłości...
Też poszłam już koło 21.30 spać.
Dodaj komentarz