29.05. Niedziela
Synek u ojca.
Niedziela spokojna.
Byłam e kościele, po obiedzie byłam z mamą u Gosi.
Podcinała mi włosy.
Adam przywiózł małego i chce widzenie w piątek, po wycieczce.
Siedziałam przy oknie, aż tu nagle z wrażenia mnie zatkało.
Nadjechało ⭕⭕⭕⭕
Kolejny weekend mały był u Marcina.
Przyjechał porozmawiać o Nas...
Boli Go moje milczenie, nie rozumie dlaczego się odsuwam, skoro On tego nie robi.
Wyjaśniały, że może chodzić, o to jak wszyscy się pieszczą z Adrianem...
W sumie trochę sama siebie nie rozumiem.
Skąd ta niechęć...
Dlaczego jest ta bariera między tym małym, a mną...
Mój synek leci na skarpetkach do bramin przywitać małego, a tu Kosta między drugą stroną...
Jak mamy tworzyć rodzinę kiedyś...?
Zniechęcam Marcina od siebie, ale przyjechał, chciał pogadać, bo mnie kocha...
Popłakałam się kilka razy...
W końcu prosiłam o czas do namysłu, żeby się też nie odzywał...
Czego chcę, czy zależy mi na tym związku, czy nadal kocham Marcina, czy zaakceptuje Jego syna...
Przytulił mnie tylko na pożegnanie i to wszystko...
Źle mi było z tym, ale cóż...
Dodaj komentarz