28.06. Poniedziałek
Dzisiejszy plan na ten cudowny wolny dzień...
To dzień na plaży, zabawy i opalanie...
Od rana dużo ludzi na plaży.
Słonko grzało niemiłosiernie...
Koło godziny 14 stwierdzam, że za bardzo grzeje...
W trosce o synka postanowiłam ewakuację do pokoju...
Nie byli chłopacy zadowoleni, ale czułam, że tak będzie lepiej.
Bawili się w morzu, ja nie mogłam, bo od wczoraj miałam kobiece sprawy.
Po powrocie szybko się okazało, że wszyscy się opalili,ja najsłabiej, synek trochę ramionka, a Marcin najgorzej...
Spalony na czerwono...
Miałam piankę na oparzenia, ale okazało się, że za mało i Marcin musiał jechać do apteki.
Także kursowałam między jednym łóżkiem, a drugim.
Dziecko jakoś zasnęło, Marcin też drzemał.
Zasnęłam i ja.
Chociaż spałam czujnie.
Dodaj komentarz