25.07. 3.00 w nocy w sumie to 26.07.
Sobota
Cały dzień w pracy, ale radość moja nie zna granic...
Patrycja była do pomocy, wymieniliśmy się upominkami.
Nawet dziewczyny próbowały się pod pytać czy z kimś się spotykam... Hehe
Koło 18.30 byłam w domu.
Później prysznic, wyprostowałam włosy, makijaż, ubiór, wykąpałam synka i ruszyłam w drogę...
W sumie to wogole się nie denerwowałam .
Nie było żadnego przejęcia.
Tylko jak czekałam na przystanku to chwilę się obawiałam.
Był u fryzjera, ogolił się, koszula ładna, wyprasowana, spodnie modne, buty spoko...
Postarał się :-)
Pojechaliśmy nad jezioro.
Rozmawialiśmy na pomoście, widziałam, że chce mnie pocałować, ale nie miał śmiałości :-)
W końcu gdy stałam na przeciw Niego, przyciągnął mnie przytulił i pocałował.
Nie jest przystojny, miałam opory, aby go pocałować...
Chwilę po pocałunku pojechaliśmy coś zjeść.
Następnie pojechaliśmy na amfiteatr.
Tam też długo stał na przeciwko mnie i rozmawialiśmy i w końcu patrzyliśmy sobie w oczy i tak jakoś poszło...
Kolejny pocałunek.
Następnie kolejne. .. Hihi
Pózniej pojechaliśmy do Jego wioski i tam zatrzymaliśmy się kawałek przed Jego domem.
Jeszcze rozmawialiśmy trochę i były pocałunki i nawet robiło się gorąco.
Jakoś się w końcu rozstał ze mną, ale cały czas mnie przytulał.
Powtarzałam Mu cały czas, że ta bajka się skończy gdy wrócimy do domów i zapominamy o wszystkim.
Był wtedy smutny, ale powtarzał, że...tak. Tak...
Później poprosił, abym napisała jak dojadę do domu.
I podziękował za miły wieczór i życzył miłych snów...
Dodaj komentarz