24.01. Niedziela
Byłam w Kościele.
Po południu robiłam przebranie dla synka na bal w szkole.
Chce być królem.
Wczoraj paliło się w kominie u Adama.
Sytuacja opanowana.
Znowu nie ma trzeciej do pomocy.
Jesteśmy we dwie.
Spokojna niedziela, chociaż Marcin nalegał na spotkanie, odwołałam i zajęłam się przebraniem.
Łukasz też pisał, że jest w domu i mogę wpaść.
Tylko, że wczoraj spał i nie było spotkania. No to i dziś nie będzie.
Dziwnie się czułam i służnie.
Marcin był w miejscu Naszych spotkań i czekał.
Na odjezdne przysłał zdjęcie potwierdzające,że jednak był. ..
Przyjechał "w ciemno " na spotkanie.
I się popłakał, że Go wystawiłam.
Napisałam, że miałam ważniejsze sprawy.
Chociaż jak jechał do pracy to zadzwoniłam .. .
Ojj był ton lodowaty, ale odebrał i po dobrej chwili już inaczej ze mną rozmawiał.
Czyli sytuacja opanowana.
Dodaj komentarz