22.02 . Poniedziałek
Od rana masa ludzi w sklepie.
Spłuczka Nam ciekła i szefowa zgodziła się na kupno drugiej.
Byłam na stopie wojennej z Łukaszem, ale wiedziałam, że mi pomoże.
Przyjechał po pracy i sam pojechał po nową, bo bylam z nową dziewczyną i nie mogłam opuścić sklepu.
Z podziękowaniu za pomoc, miał zagwarantowany obiad, kebaba.
Gdy wyszłam z pracy doznałam ogromnego zaskoczenia.
Marcin czekał na mnie.
Musiałam zrobić zakupy i poprawić faktury, to woził mnie gdzie chciałam.
Następnie wróciliśmy pod sklep i dostałam różyczkę.
Dałam Mu lizaka i długopis, który kupiłam.
Rozmawialiśmy i wyznał, że tęsknił i nie wytrzymałby już dnia dłużej oraz, że się gniewał na mnie, ale coś czuje do mojej osoby ...
Miał żal, że zabrakło lojalności w Jego kierunku.. .
Kupiłam mielone, bo jutro robię obiad Łukaszem...
Dodaj komentarz