21.20 godz.
Koło 15 Roberto zapytał czy zamierzam milczeć...
Nie był zachwycony, wiedział, że to z powodu Rubena.
Adam był po pracy, wygrażał się mamie. Ja z synkiem byliśmy w domu.
I zaczęła się lawina wiadomości... Ile ma czekać na rozmowę... Mam trzy dni na rozmowę, albo ostateczne rozstanie...
Czyli nadal zero poczucia winy.
Nie wybaczył mi ucieczki...
Z dobrych rzeczy mogę Wam powiedzieć, że braciszek z kuzynem pokombinowali trochę,wiercili dziury w ścianie,przekładali kable i koniec końców działa Nam telewizor w pokoju. Od siostry mamy dekoder do telewizji naziemnej...
Popłakałam się ze szczęścia...
Ludzie nie mam nic, a jestem szczęśliwa i uśmiechnięta :-))
Dodaj komentarz