21.04. Środa
Po zawiezieniu synka do szkoły pojechałam na małe zakupy.
Łukasz prosił sok, więc Mu zawiozłam.
Był w samych bokserkach...
Rozmawialiśmy, przytulał mnie, dostał parę buziaków w szyję i policzek i na tym koniec.
Chciał mnie pocałować w usta...
Nie udało mu się.
Następnie pojechałam do Marcina.
Owszem ucieszył się na mój widok.
Piliśmy kawę, rozmawialiśmy...
Kiedy myślałam, że mamy wszystko wyjaśnione, to na grupie Łukasz napisał, że mogłam Mu osobiście powiedzieć, że nie ma mnie nazywać Skarbem...
Marcin się pytał czy tam byłam...
Jak to wyglądało...
Zabolało Go to...
Chce, abym więcej tam nie jechała.
Dla mnie się tu przeprowadził, porzucił wszystko, zaczął od początku...
Chciałaby, aby Nam się udało...
Był załamany, stwierdziła, że już Go nic nie zaskoczy...
Więc zdjęłam leginsy i byłam w białej bieliźnie i czarnej sukience...
Usiadłam Mu na kolanach, następnie klęczałam przed Nim...
Zajęłam się Nim całym...
Był zaskoczony, ale Jego podniecenie sięgało zenitu.
Ponownie chwila na kolanach i zaproponował, żebyśmy położyli się na łóżku...
Dzisiaj w sumie ja miałam satysfakcję, ale tyle razy i była tak ogromna...
Nasze ciała były tak bliziutko...
I pozycja, że Marcin na górze...
Ojj było bardzo gorąco.
Strasznie wilgotna w końcu zebrałam się do pracy i zamiast na 12 dotarłam na 13.30 heh...
Ogarnęłam zaplecze i później byłam już sama...
Byłam tak okropnie zmęczona wieczorem, że po 21 już spałam.
Padłam z wyczerpania.
Marcin myśli o mojej przyjemności i nie ma mnie, ani mojego ciała dość...
Ma niedosyt...
Rozmawialiśmy chwilę...
Łukasz specjalnie dzwonił po pracy...
Obaj mają tą samą zmianę i jest rywalizacja...
Dodaj komentarz