21.03.
Niedziela
Dzień mojej opieki nad synkiem.
Po południu obiecałam, że może pojedziemy do MC Donalda, to synek nie popuścił.
Jadąc w tamtą stronę Marcin pisał, bo też był w Brodnicy.
I padło pytanie czy ma zawrócić i przyjechać do Nas...
Nie odpowiedziałam Mu jednoznacznie...
Nie chciałam o tym decydować, nie byłam pewna czy to już... Chciałam na Marcina zwalić odpowiedzialność ...
W końcu zdecydowałam, że może przyjechać do Nas...
Zdążyłyśmy dojechać na parking i zaraz za Nami przyjechał Marcin.
Wszedł za Nami i przywitał się z Michałkiem.
Zamówienie otrzymaliśmy i poszliśmy do auta.
Chwilę rozmawialiśmy wszyscy, następnie synek został w aucie, a ja rozmawiałam z Marcinem.
W końcu się pożegnaliśmy i nawet synek pomachał Marcinowi na pożegnanie.
Zdziwiliśmy się oboje...
Marcin był szczęśliwy faktem, że poznał synka...
Łukasz natomiast był przybity faktem, że Marcin poznał Michałka...
Na domiar złego na powrocie trochę przekroczyłam prędkość i mały mandacik... Ehhh
Dodaj komentarz