19.20 godz.
Ale się wkurzyłam...!
Policja dopiero przyjedzie jak nie będą chcieli mnie wpuścić lub wydać rzeczy...
Dobrze, że chociaż brat pojedzie ze mną.
Ustaliliśmy, że pojedziemy w niedzielę.
Zrobiłam listę rzeczy, które chciałabym zabrać, jak poleciła Pani psycholog, aby było szybciej i żebym niczego nie zapomniała...
To będzie ostatnie wejście do tego domu...
Boże już mnie strach ogarnął...
Dzień w porządku, cisza, spokój...
Sprzątałam altanę,zamiatałam chodniki...
Boże już mi się żołądek skręca na samą myśl...
Trzeba stawić Im czoła w końcu...
Miałam nic nie chcieć, ani złotówki od Nich, ale Przyjaciel powtarza,że mi się należy...przy rozwodzie gdy sąd zrobi podział...
Sama nie wiem...
Nie czułam, żeby tam było cokolwiek mojego...
Wiecznie miałam to wypominane,że jak odejdę nie należy mi się nic, bo wszystko jest zapisane na synusia teściowej... Adasia...
Dodaj komentarz