18.12. 16.37 godz.
Piątek
Rano praca.
Po synka i zakupy.
Mały był u kolegi.
Tak się cieszył na to spotkanie.
Czekał cały tydzień.
Zadowolony wrócił.
Wczoraj byłam cały dzień w pracy.
Koło 16. Mama pisała, ze Adam jeszcze nie był po syna.
Dzwoniłam do Niego, miał już wybite, ale twierdził, że nie ma z kim przyjechać.
Dziś znowu wypisuje,że życie Mu zniszczyłam, że inaczej mogłam odejść... że finansowo by mnie zabezpieczył, ale miał żal, że pożyczkę musiał spłacić.
Najbardziej chyba Go boli, że musi do Elbląga na badanie psychologiczne jechać.
Obawia się. ..?
Rozłączyłam się, bo nie chciałam dalej brnąć w to bagno.
Dziś Łukasz przyniósł mi do pracy przesyłkę.
Przymierzyłam po południu.
Jest dobrze.
Jutro mam cały dzień.
Dodaj komentarz