16.06. 17.24 godz.
Wtorek
Adam przed sądem już czekał wczoraj.
Dobrze, że ustałam wczoraj tyłem do Niego, bo by zabił wzrokiem.
Miałam nową, ale prostą granatową sukienkę w czerwone kwiaty przed kolanko i czerwone sandały na koturnie.
Super wyglądałam.
W sądzie Adam mnie nie oszczędzał...
Darł się, kłócił, ubliżał...
Adwokat i sędzina musieli go uspokajać co chwilę.
Adam ma widzenia dwa razy w tygodniu po 2.5 godz.
Kolejna rozprawa wkrótce. Mało im widzeń.
Jego adwokat groził, że złoży wniosek o całkowitą opiekę nad synem!
Po wyjściu z sądu miałam łzy w oczach.
Wtedy wpadłam w ramiona Pauliny i przytuliła mnie...
Dziś już byłam w pracy, ale zamieniłam się,żeby być jak Adam przyjedzie po syna.
Dziś nie rozmawiał ze mną.
Za pół godz. Synek wróci do mnie.
Dodaj komentarz