11.04. 6.30 godz.
Leżę i myślę...
O ludziach, których poznałam i sobie wymodliłam...
O życiu i o tym, że jestem zbyt honorowa, żeby przyjąć pomóc i przyznać się do porażki i cierpienia...
Jak to Roberto i Darek mówią... Czasami trzeba się przełamać...
Czy Oni przyjęli wspólny front i się zmówili...? :-)
Dziś malujemy jajka z synkiem i przygotowujemy koszyczek. Reszta pracy w kuchni i ogarnięcie domku.
Dziś Adam ma wolne, aż się boję co mi dziś zgotuje za piekło...
Dodaj komentarz