10.04. Sobota
W pracy luz.
Ogarnialiśmy z Patrycją.
Jedzenia dużo hehe...
Później na wymianie towaru były dwie nowe.
Jedna się sprawdziła.
Marcin też był.
Ładował worki i pomagał.
Po pracy gadaliśmy godzinę i powrócił temat serduszka, które dostałam w środę na stacji benzynowej i humor mi siadł...
Smutna wracałam do domu.
Pisałam prawie wcale do Marcina...
Łukasz pisał i się zjarzył,że coś jest nie w porządku...
Dzwonił i rozmawialiśmy, ale nie powiedziałam o co chodziło, czemu byłam smutna.
Dodaj komentarz